Władca Pierścieni

Brego · Wysłany: Czw 22:51, 22 Mar 2007 Temat postu: ...

Sami oceńcie:

Yelena · Wysłany: Śro 22:19, 28 Mar 2007 Temat postu:

Może tytuł interesujący, ale nic poza tym! Razz

Jak dla mnie pan Masterton jest autorem pozbawionych jakiejkolwiek głębii horrorów...Nic tylko puste, nawet niezbyt przekonujące straszenie...

Krótko mówiąc... do Tolkiena mu daleko Very Happy

Zaczęłam kiedyś czytać jego książkę... też o wampirach Smile

Ale szybko mnie znudziła.
A.... Brego, czytałas pogromcę wampirów? Wink

Brego

Owszem, czytałam.
Erotyczne, bezwartościowe ścierwo. Wink

Żadnych uczuć.
Żadnych emocji.
Żadnego napięcia.
Lektura dla tych, którzy wybitnie się nudzą. Razz

I on śmie wspominać o Tolkienie?!
Jak King...

Hero of Middle-Earth

Ja "Hobbita" jak już gdzieś pisałem Wink

przeczytałem w 4klasie podstawówki Cool

A Władcę na początku 1 gimnazjum (jaki ja już stary jestem... Razz

)..

AleX

Weźcie pod .uwage to że on pisze o tym co twierdza "szanowani naukowcy " ja tam się nie doszukałam jakiś obraźliwych stwierdzeń bo każde ksiązkowe stworzenie można porównać do czegoś co było wcześniej.....

Brego

AleX, ale chyba pamiętasz na czym naprawdę wzorował się Tolkien?
Tu nie chodzi o to, czy coś się obraźliwie, tylko tak głupie, że wręcz bulwersuje. Very Happy

Nienor

Ja zaczęłam od książki: kiedyś w ferie mi sie nudziło i pani w bibliotece dała mamie.... szczerze? nie byłam zachwycona:/ akurat któraś część wtedy niedawnowo kinach była i myślałam że to jakieś chore dzieło dla ludzi którzy chcą sobie pooglądać jak jakieś zmyślone stwory się nawzajem mordują:/ byłam mała i głupia:) A książki przeczytałam potem za jednym zamachem:D
Żadnej parodi WP nie jeszcze nie czytałam, ale poluje na tą M. Gerbera:) "Barry Trotter" i "opowieści z Blarni" były takie głupie, że mi sie podobały Very Happy

heh

Opperionus

Ja po raz pierwszy zetknąłem się z WP, kiedy na TVN leciała "Drużyna Pierścienia". I pamiętam, że bardzo się tym przejąłem, bo nigdy nie widziałem czegoś tak wspaniałego i zabójczego jednocześnie. Pamiętam, że w filmie bardzo silnie oddziaływały więzy przyjaźni, ale również moc Jedynego. Moim zdaniem, to właśnie "Drużyna..." była najbardziej wyrazista pod względem ukazania emocji Froda i jego więzi z Drużyną. Pamiętam niesamowite sceny w Barad Durze, kiedy Gandalf zaczyna walczyć z... Balrogiem... (eee... Barlogiem?, nigdy nie wiem- myli mi się) i doskonale pamiętam to przejęcie, ten ból po stracie Szarego Pielgrzyma. A później Galadriela, jej mistyczna moc, jej słowa, które niczym nektar napełniają skołatane i puste umysły Drużyny. Cały film był niezwykły. Ostatnio również go oglądałem i zauważyłem już przestarzałe efekty specjalne, niedopracowania, mniejszą magię niż dawniej, ale morał Pierścienia pozostaje niezmienny, ten sam, uniwersalny aż po kres ludzkości- nieśmiertelny.

Brego

Balrog.

Masz rację - Frodziak w filmowej DP był znośny. Razz

sarka54

Ja pierwszy raz zetknęłam się z fenomenem Tolkiena na ekranie telewizora jakiś miesiąc temu. Nigdy specjalnie nie interesowałam się tym autorem, ale gdy tylko obejrzałam pierwszą część Władcy pierścieni o niczym innym nie myślałam. Po obejrzeniu wszystkich części zaczęło mi czegoś brakować. Postanowiłam przeczytać tą wspaniałą trylogię. Zaczęłam trochę chaotycznie, bo od powrotu króla, ale to mi nie przeszkadzało. Obecnie kończę dwie wierze i jestem pod wielkim wrażeniem geniuszu Tolkiena.

emKRU

Po tym jak będąc 7-latkiem obejrzałem reklamę filmu .

twister24

Ja pierw zakochałam się w filmie, dopiero później w książce. Prawda jest taka, że jeszcze za nim obejrzałam Władcę Pierścieni czytałam Hobbit'a, który zbytnio mi się nie spodobał, więc myślałam, że Władca Pierścieni będzie taki sam. Ale jak obejrzałam film to nie mogłam i sięgnęłam po książkę.